Forum Arkham Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Graczy i MG grzechy główne...

 
Odpowiedz do tematu    Forum Arkham Strona Główna » Pogadanki o RPG Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Graczy i MG grzechy główne...
Autor Wiadomość
Anekh
Symulacjonista



Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ztąd

Post Graczy i MG grzechy główne...
Co, w zachowaniu graczy i MG wkurza was najbardziej ?

U mnie byłoby to :

1. Gracze nie wykazujący minimum dobrej woli i łażący właśnie tam gdzie nie życzyłby sobie MG tylko dlatego że uważają że są tak cholernie sprytni i przejrzeli plan MG

przykład : Gracze nigdzie się nie spieszą, nie maja żadnego konkretnego planu, podróżują od miasta do miasta, w jednej z wiosek, zastaje ich śnieżyca która w znaczny sposób utrudnia dalszą podróż, karczmarz oferuje im nocleg wzamian za drobną przysługę ... oczywiście znajdują się dwaj gracze którzy za wszelką cenę, nie wiadomo czemu (cudowne przeczucie?) chcą się już teraz w tym momencie i dniu wydostać z zasypanego śniegiem grodu bo stwierdzili, że skoro MG chce ich tam zatrzymać to na pewno coś się zdarzy !

2. Z drugiej strony patrząc : MG którzy wymyślają niestworzone rzeczy tylko po to, żeby zmusić graczy by podążali według jego ściśle ustalonego scenariusza gdy postacie graczy ewidentnie nie maja ochoty na tego typu przygodę

przykład: Zjawia się tajemniczy mag - mistrz jakiegoś zakonu i chce powierzyć graczom jakieś niebezpieczne zadanie pod groźbą zamknięcia w jakimś magicznym przeklętym miejscu na wieki. Gracze wymyślają sprytny sposób by umknąć mistrzowi nie wykonawszy zadania i postanawiają zabić maga (nie rzuci na nich zaklęcia jak będzie martwy). Zdesperowany Mistrz Gry nagle wymyśla ... że Mag jest nieśmiertelny i nie da się go zabić. Żyje nawet po odcięciu głowy, nawet po poćwiartowaniu na kawałeczki i nadal upiera się że gracze muszą wykonać zadanie Razz

3. MG ściśle trzymający się swojego scenariusza i nie pozwalający na żadne od niego odstępstwa.

przykład : Gracze mają pomóc w stłumieniu buntu w kopalni. Górnicy nie chcą pracować ponieważ boją się, że w szybach grasują duchy ich morale drastycznie spadają. Ich przywódca wdaje się w dyskusję z jednym z graczy. Gracz płomienną mową próbuje zachęcić ich do dalszej pracy, stawia racjonalne argumenty przeciw istnienu duchów - naprawdę staje na wysokości zadania aktorskiego i odgrywa cudownie całą przemowę która przekonałaby nawet największego sceptyka... niestety górnicy nie dają się przekonać. Czemu ? Jak się okazuje na końcu sesji - MG miał scenariusz wypisany w podpunktach (jeszcze nam go przeczytał i powiedział gdzie powinniśmy co zrobić) i przekonanie górników wogóle nie wchodziło w grę, ponieważ kolejne punkty scenariusza takiego rozwiązania nie uwzględniały...


Post został pochwalony 0 razy
Pią 13:21, 17 Paź 2008 Zobacz profil autora
demzi
Gamista



Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Post
Co mnie wkurza w prowadzeniu MG, to:
- prostolinyjność scenariusza, macie zrobić tak bo inaczej się nie da.
- kiedy MG mówi, żeby wszystko sobie przygotować (koncepcje,postać,charakter,osobowość) po czym przekłada sesje, na później po tym jeszcze na później i jeszcze. Pytanie ile można?
- BG denerwują mnie od razu czują podstęp w scenariuszu i już od razu paranoja zabezpieczają się choć ich postacie po raz pierwszy się z taką sytuacją spotykają.Pytam się gdzie jest wcielenie się w postać?
- Kiedy BG przychodzą na sesje wszystko pięknie,ładnie się toczy aż tu nagle coś się wydarza i nie myślą jak ich postacie tylko gracze zaczynają przemawiać przez postacie i zaczynają robić na przekór drużynie bo coś po myśli gracza akurat nie idzie.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 14:01, 17 Paź 2008 Zobacz profil autora
Anekh
Symulacjonista



Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ztąd

Post
Kolejna rzecz - jak gracze nie potrafią pozbyć się swoich sympatii i antypatii ze świata rzeczywistego.

Przykład: Postać gracza - masakryczny gbur i zabijaka nagle zaczyna być miły dla zupełnie nowej, na dodatek dość irytującej postaci. Powód prosty - postać tą tworzyła jego dziewczyna... :/ I odwrotnie, kiedy gracze w świecie rzeczywistym się pokłócili, w RPG jeden zostawił drugiego w opresji na pastwę losu, choć w grze byli starymi kumplami...

I powiązane trochę, choć nie całkiem - jak przenosi się uprzedzenia do jednej postaci na inną

Przykład: Grałam kiedyś baardzo irytującą postacią kobiecą. Strasznie denerwujacą i przez to wchodzącą w zatargi z postacią mojego kolegi. Kiedy mi się znudziło, stworzyłam nową postać - zupełnie inną pod każdym względem. Cóż z tego, kiedy postać mojego kolegi do niej też miała taki sam negatywny stosunek Razz
(ciekawostką było to, że na żywo bardzo się lubimy i nigdy praktycznie niema między nami zatargów)


Znowu BG : jak gracze cały czas tworzą takie same postacie.

Przykład: Gracz najpierw grał elfem skrytobójcą, gdy zginął stworzył nową postać elfa skrytobójcy, a gdy został poproszony o stworzenie czegoś innego to zagrał ... człowiekiem skrytobójcą. Za każdym razem odgrywał dokładnie taką samą postać zmieniając jedynie szczegóły...


Post został pochwalony 0 razy
Pią 15:59, 17 Paź 2008 Zobacz profil autora
Seif
Cholernie zły admin



Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 422
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5


Post
RPG ma być dobrą zabawą i jak ktoś lubi grać ciągle skrytobójcą niech sobie nim gra. Wszakże nigdzie nie ma napisane, że nie wolno. Razz

Mnie denerwuje tylko po jednym mankamencie z obu stron:

U Mistrza Gry

Gdy Mistrz Gry wytłuszcza jedną postać ponad inne.

Przykład:
Graliśmy w MERP'a z kolegami w drużynie był Hobbit, Rohirim, Dunedain i ktoś tam jeszcze. A nasz Mistrzu bardzo lubił Władce Pierścieni i Aragorna a co za tym idzie Dunedainów, więc była u niego na sesji Drużyna (Hobbit Rohirim i ktoś tam jeszcze) , która miała pomagać Dunedainowi. Można rzecz, że odgrywaliśmy wtedy z kumplami postacie drugoplanowe.


Teraz przedstawię to co mnie boli u graczy, gdy prowadzę.

Gdy, gracz wie lepiej niż Mistrz Gry

Przykład:
Ile razy mi się zdarzyło na sesji, że jakiś gracz wymądrzał się niesamowicie. Nie chodziło tutaj o aspekty śmierci. Czasem chodziło o jakiś myk mechaniczny a czasem taki gracz po opisie: "Widzicie jak jego ostrze przecieło go na pół w pionie" (jakiegoś BNa). To gracz kłócił sie, żę nie jest to możliwe. Oczywiście, że nie jest, ale to jest mój świat i ja jako MG go kreuje, więc możę być to możliwe.


Tylko to mnie drażni i to cholernie z innymi rzeczami jestem w stanie sobie poradzić i jako gracz i jako MG.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 9:32, 18 Paź 2008 Zobacz profil autora
Anekh
Symulacjonista



Dołączył: 11 Sie 2008
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ztąd

Post
Noo, niby jest tak jak mówisz z tym skrytobójcą, ale ile można ? Razz

Z drugiej strony denerwują mnie też MG, którzy nie potrafią czasem nagiąć zasad, czy to tworzenia postaci, czy to mechaniki właśnie po to żeby była lepsza zabawa.

Przykład: Jest fajnie zgrana drużyna graczy nie zajmujących się fantastyką i rpg na codzień, grają ze sobą już dłuższy czas, fajnie wczuwają się w postacie - ogólnie jest ubaw. W pewnym momencie gościnnie prowadzi im inny MG który postanawia zrobić, very brutal session i wysyła ich na samobójczą prawię misję zabijając pół drużyny i dziwi się, dlaczego nikt z nim nie chce grać...

Co do drugiego twojego punktu mieliśmy kiedyś takiego gracza na którego mówiliśmy : Człowiek Podręcznik bo jako jedyny przeczytał cały podrecznik do Młotka i za każdym razem wyskakiwał z tekstem: Ale w podręczniku to jest tak i tak Razz Masakraaa....

Kolejna rzecz : Jak Gracze nieprecyzyjnie określają co robią a potem mają pretensję że rzeczy nie potoczyły się po ich myśli , lub nieprecyzyjnie określają swoje położenie i potem nagle okazuje się że każdy myślał że jego postać jest gdzie indziej (ale to rozwiązuje użycie figurek, lub planów w scenach większych bitew)

przykład: Drużyna chodzi po opuszczonym domostwie pełnym dziwnych, wrogich im stworzeń. Nagle słyszą, że za zamkniętymi drzwiami coś jest. Jeden z graczy oznajmia : Wyciągam spluwę i kopię w drzwi.... A potem ma pretensję, że noga mu w drzwiach uwięzła, a on przeciież "kopnął w klamkę tak żeby się otworzyły" .
Inny przykład jak podczas strzelaniny w jakimś obiekcie gracz mówi : wychylam się i w niego strzelam. Na co Mg oznajmia po rzutach że sostał w ramię. I wielkie pretensje nagle wynikają, bo przecież on się wychylił "tak żeby być zasłoniętym" .


Z drugiej strony czepliwi MG, którzy notorycznie wykorzystują każde niedopowiedzenie też są wkurzający - szczególnie jeśli ktoś prowadzi narrację w miarę fajnie i naprawdę niema powodu by określać coś bardziej precyzyjnie.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 11:14, 18 Paź 2008 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Arkham Strona Główna » Pogadanki o RPG Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin