Forum Arkham Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Steve Hagen "Czas"

 
Odpowiedz do tematu    Forum Arkham Strona Główna » Literatura Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Steve Hagen "Czas"
Autor Wiadomość
demzi
Gamista



Dołączył: 12 Paź 2007
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5


Post Steve Hagen "Czas"
Tak jak wcześniej wspominałem, zamieszczam na forum notatkę o czasie, którą pozwoliłem sobie odczyta na poprzednim spotkaniu.

Zachęcam wszystkich do lektury tego artykułu i zapraszam później do ewentualnej dyskusji.

Czas

Autor: Steve Hagen
Tłumaczenie: Wojtek Tracewski

Autor: Budda Siakjamuni
"Ja i wszystkie istoty równocześnie osiągamy drogę"

Autor: IX Karmapa
"Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość są jedynie nazwami wymyślonymi przez głupców"

Autor: Albert Einstein
"Czas jest zawziętą iluzją"

Jak to możliwe, że Budda osiągnął oświecenie równocześnie ze wszystkimi istotami? Czy nie
stało się to dawno temu? A jeśli już się wydarzyło, gdzie jest teraz? Czy wszystkie istoty to
również my?

W buddyjskiej literaturze pojawia się wiele wzmianek na temat "nieobecności czasu w rzeczach,
związkach i wydarzeniach. Nagardżuna używając klasycznego przykładu pokazuje nam, że nie
istnieje spójna koncepcja czasu jako bytu, można go tylko doświadczać jako serii wzajemnie od
siebie zależnych związków. Seng-Ts'an, Trzeci Patriarcha zen, kończy swoje "Inskrypcje o
ufaniu umysłowi stwierdzając, że: "Słowa zawodzą. Dla drogi nie istnieje wczoraj, dzisiaj ani
jutro.

My jednak mimo wszystko patrzymy na świat i nasze doświadczanie go w sposób linearny, jakby
rzeczy nanizane były na sznur przebiegający z przeszłości przez teraźniejszość ku przyszłości.
Coś pojawiającego się teraz stwarza skutek, który pojawi się później. Myślimy, że zjawiska są
właśnie takie i że takimi muszą być. Jaki punkt widzenia odpowiada jednak temu, co proponuje
nam obecnie nauka? Który z poglądów w najprawdziwszy sposób oddaje to, jaki świat jest w
rzeczywistości?

Ostatnio niektórzy fizycy ponownie zainteresowali się szczególnymi koncepcjami na temat czasu
i przestrzeni, rozwiniętymi około 1940 roku. Jeden z ówczesnych modeli redukuje trzy wymiary
przestrzeni do jedynie dwóch, traktując czas jako trzeci wymiar. Zgodnie z tym schematem
wszystko, co nazywamy "teraz, to znaczy układ wszelkich rzeczy i wydarzeń, postrzegane jest
jako istniejące na oddzielnej płaszczyźnie. Oczywiście płaszczyzna ta, będąca teraźniejszym
momentem, nie pozostaje nieruchoma. Wydaje się raczej, że unosi się ku górze poprzez trzeci
wymiar, bardzo podobnie jak podłoga w windzie. Jedyną różnicę stanowi fakt, że w tym
przypadku płaszczyzna unosi się nie w przestrzeni, lecz w czasie. W obszarze tego
konceptualnego modelu przeszłością jest wszystko to, co znajduje się poniżej podłogi w danym
momencie, przyszłością natomiast to, co ma dopiero nadejść, staje się ona, gdy podłoga unosi
się, by ją powitać. Myśląc w ten sposób możemy wyobrazić sobie całą czasoprzestrzeń w postaci
trójwymiarowego bloku i każdy byt jako punkt lub zespół punktów należących do tej
płaszczyzny. Nasze życie to linia, którą rysujemy poprzez ów blok podnosząc windę ku górze w
czasie. Niektórzy fizycy widzą w tym również sposób wyjaśnienia fenomenu świadomości. Fizyk
matematyczny, Herman Weyl, opisuje to tak: "Obiektywny świat po prostu jest, nie wydarza się.
To tylko dla spojrzenia mojej świadomości, pełznącego ku górze wzdłuż linii życia ciała, cząstka
tego świata ożywa jako mknące wyobrażenie ustawicznie zmieniające się w czasie.
Dlaczego jednak mielibyśmy w ogóle myśleć o czasie jako o ruchu? Tworząc powyższy schemat i
ogólnie badając zjawiska w czasie, fizycy w naturalny sposób kontynuowali oparte na zdrowym
rozsądku założenie, że czas jest ciągłym ruchem z przeszłości przez teraźniejszość ku
przyszłości. Jednak utrzymywanie tego poglądu przedstawia pewne problemy. Odkryto na
przykład, że określone wydarzenia kwantowe wydają się opuszczać windę w dół, zamiast unosić
ją ku górze. Nauka wyjaśniła dokładnie właściwości cząstki zwanej pozytronem. Nie jest to coś
teoretycznego lub hipotetycznego, lecz rzeczywista cząstka ukazująca się w wielu kwantowych
eksperymentach. Pozytron można uważać albo za dodatnio naładowany elektron (z wyjątkiem
tego przypadku elektrony są naładowane ujemnie) , albo za elektron poruszający się wstecz w
czasie. Jak zobaczymy za chwilę, ten drugi pogląd rozwiązuje wiele intrygujących problemów od
dawna spędzających fizykom sen z powiek.

Najłatwiejszym rozwiązaniem byłoby oczywiście zapomnienie o jakichkolwiek nonsensach na
temat istnienia cząstek podróżujących wstecz w czasie, ponieważ cząstki takie z
matematycznego punktu widzenia można równie dobrze potraktować jako poruszające się w
czasie "do przodu. W rzeczywistości wielu fizyków próbowało właśnie to uczynić. Problem
stanowił fakt, że kiedy zaczęli wyobrażać sobie pozytrony jako elektrony podróżujące z
przyszłości przez teraźniejszość ku przeszłości, ich ogólny obraz wszechświata uległ ogromnemu
uproszczeniu. Naukowcom prostota dostarcza silnej podniety do tego, by potraktować coś
poważnie. Więcej, patrząc na zjawiska pod kątem przemieszczania się wstecz w czasie odkryli
ostatnio, że są w stanie zrozumieć wiele fenomenów kwantowych, których nie potrafili wyjaśnić
w inny sposób, wprawiały ich w głębokie zakłopotanie od dziesięcioleci.

Zaakceptowanie takiego schematu prowadzi również do wielu innych intrygujących spostrzeżeń.
Z jednej strony pokazuje on w bardzo konkretny sposób, że cały wszechświat nie ma żadnego
wymiaru, ani nie trwa przez określony czas. Oznacza to, że spotykamy całą rzeczywistość, cały
czas i całą przestrzeń w jednej chwili. Mówiąc innymi słowami, nic nie porusza w dół lub w górę
windy czasu kreślącej linie, ani nasze ciała, ani świadomości, ani pozytrony. Nie istnieje
naprawdę żadna podobna linia czasu. Jest ona iluzją i przyczyną naszego pomieszania
związanego z tym pojęciem.

Mówiąc bardzo uproszczonym językiem, fizycy zaczynają rozwijać następującą hipotezę:
Wyobraźmy sobie, że kiedy elektron w naszej kuchni wibruje, wysyła jednocześnie sygnał
podróżujący z prędkością światła przez czas i przestrzeń. Gdy inny elektron odbierze go, zacznie
również wibrować i wyśle "powrotny sygnał do pierwszego elektronu w naszej kuchni. Każdy
elektron otrzymuje taką informację od innych cząstek, zewsząd; rzeczywiście od dokładnie
wszystkiego, z czym jest w stanie wejść w kontakt w całym czasie i przestrzeni. W rezultacie
tego procesu każdy elektron "zna dokładnie swoją rolę i miejsce we wszechświecie. Przyjrzyjmy
się temu bliżej. Powiedzmy, że pobudzimy elektron (nazwijmy go "nadawcą) należący do tej
kartki papieru. Wysyła on sygnał (to znaczy emituje foton poruszający się jako fala)
przemieszczający się z szybkością światła. Mógłby on dotrzeć nie dalej, niż do krawędzi tej
kartki lub do galaktyki Andromedy, oddalonej o dwa miliony lat świetlnych. Jednak to jak daleko
i dokąd dotrze ów sygnał nie ma znaczenia, gdyż wcześniej czy później foton zostanie
przechwycony przez inny elektron (który nazwiemy "odbiorcą) . Elektron ten zacznie również
wibrować w odpowiedzi i wyśle sygnał do "nadawcy należącego do naszej kartki papieru.
Zgodnie z naszym podejściem, opartym na zdrowym rozsądku, jeśli sygnał podąży w stronę
Andromedy (oddalonej o dwa miliony lat świetlnych) , mogłoby się wydawać, że upłyną cztery
miliony lat, zanim foton powróci do nadawcy należącego do tej kartki. Jednak wygląda na to (i
liczne eksperymenty to potwierdziły) , że powrotny sygnał wysyłany przez odbiorcę nadawca
otrzymuje w tym samym momencie, w którym wysyła swój. Nie mówiąc już o czterech
milionach lat, które musiałyby upłynąć zanim sygnał dotarłby do Andromedy i powrócił, całe
wydarzenie rozgrywa się symultanicznie. Nie w ułamku sekundy, lecz dokładnie w tym samym
momencie. Innymi słowy, cały proces ma miejsce teraz poza czasem. Teraz zamiast czasu.
Niektórzy fizycy wyjaśniają to zjawisko mówiąc, że kiedy odbiorca otrzymuje sygnał, wysyła
powrotny sygnał wstecz w czasie. I ponieważ fotonowi zabiera dokładnie tyle samo czasu
przebycie drogi w jedną jak też w drugą stronę, całe wydarzenie dobiega końca w tym samym
momencie, w którym się rozpoczyna. Fizycy dysponują bardzo konkretnymi danymi
doświadczalnymi dopuszczającymi takie wyjaśnienie, nazywają je "transakcyjną interpretacją
mechaniki kwantowej. Ponadto jeśli spojrzymy na to z punktu widzenia samego sygnału, w
przeciągu owej podróży "trwającej cztery miliony lat czas nie upływa. Einstein pokazał nam, że
gdybyśmy byli w stanie nadać sobie samym prędkość światła (byłaby to sytuacja różna od
pozbawionych masy fotonów; my posiadamy masę, więc nie możemy tego zrobić, ale
wyobraźmy to sobie hipotetycznie) , czas upływałby coraz wolniej wraz ze wzrostem naszej
prędkości (chociaż my nie postrzegalibyśmy tego w ten sposób) . Wreszcie przy prędkości
światła przestałby upływać zupełnie. Z punktu widzenia kogoś podróżującego z taką szybkością
cała pokonywana przestrzeń, każdy jej cal i rok świetlny, zostałaby przebyta w jednej chwili,
niezależnie od tego, jak długa byłaby to podróż. Tak więc z punktu widzenia fotonu
docierającego do Andromedy jego cała droga nie zajmuje dosłownie żadnego czasu. Innymi
słowy, Andromeda znajduje się dokładnie "tu, ponieważ by udać się "tam niepotrzebny jest
upływ czasu, ani nic innego. W ten sposób fakt, iż sygnał znajduje się "tu i "tam symultanicznie,
czyni "tam nieodróżnialnym od "tutaj. Może to być prawdziwe dla każdych dwóch "miejsc we
wszechświecie, które wskażemy. Mówiąc inaczej, wszechświat wydaje się nie posiadać
jakiegokolwiek wymiaru i nie istnieje w czasie.

Dla naszego dzisiejszego umysłu wszechświat jest niewyobrażalnie rozległy i pradawny,
przekracza to nasze pojmowanie. Jednak ktoś oświecony nie widzi potrzeby kwalifikowania
obiektywnej rzeczywistości w ten sposób. Tak jak powiedział wielki chiński mistrz zen Huang Po:
"To jest bez początku, nienarodzone i niezniszczalne. Nie można tego zrozumieć przy pomocy
słów "nowy albo "stary, nie jest też to ani długie ani krótkie; wykracza poza wszelkie
ograniczenia, wymiary, nazwy, wzorce i porównania.

Wszechświat, taki jakim widzi go oświecony, nie posiada faktycznie ani wymiaru, ani wieku.
Wszystko, czym jest istnieje tu i teraz. Mimo to w obszarze owego tu i teraz, nie posiadającego
ani wymiaru, ani wieku w przestrzeni lub czasie, wydaje się, że my mamy wymiary i w czasie, i
w przestrzeni. W jaki sposób więc przestrzeń i czas w ogóle mogą zaistnieć?

Pojawiają się dzięki świadomości. To, że stoimy w obliczu czegoś rozległego i trwałego, jest
jedynie naszą mentalną konstrukcją, koncepcją na temat wszechświata. Jednak w naszym
obecnym doświadczeniu, to znaczy raczej zgodnie z tym, co w danej chwili postrzegamy, a nie
co sobie wyobrażamy, wszystko z czymkolwiek stykamy się, znajduje się tu i teraz. Nasze
doświadczenie istnieje zawsze w teraźniejszości. Nie możemy po prostu istnieć w przyszłości ani
w przeszłości, jedynie w owym ponadczasowym, trwającym nieskończenie krótko momencie,
który nazywamy "teraz. Tylko pamiętamy przeszłość i wyobrażamy sobie przyszłość, jednak obie
te aktywności mogą zaistnieć jedynie teraz. Gdziekolwiek jeszcze moglibyśmy być, jak nie
właśnie tutaj? Będąc tutaj wyobrażamy sobie "tam, jednak w rzeczywistości nie możemy udać
się "tam. Niezależnie od tego dokądkolwiek "udalibyśmy się, nigdy nie opuszczamy "tutaj.
To, czego doświadczamy jako trwania i wymiaru, czas i przestrzeń, jest skutkiem sposobu, w
jaki pracuje nasz umysł. Stwarza je świadomość. W rzeczywistości to właśnie świadomość
rozdziela wolną poza tym od "szwów całość i czyni czas i przestrzeń czasem i przestrzenią, "tu i
"tam, "potem i "teraz. To właśnie różne mentalnie konstrukcje, których tak się chwytamy,
pojawiają się jako czas i przestrzeń, wymiar i trwanie. Pochodzą one, podobnie jak cały
materialny świat, ze świadomości "czerpiącej czas i przestrzeń z ponadczasowego,
pozbawionego wymiarów morza. Dla przebudzonego rzeczywistością jest właśnie owa
ponadczasowa, wolna od podziałów i nieograniczona całość.

Autor jest nauczycielem zen i fizykiem wysokich energii.


Post został pochwalony 0 razy
Czw 17:03, 28 Paź 2010 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Arkham Strona Główna » Literatura Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin